The weekend went by quietly, with the exception of the really nice brain activity during the church sermon on the book of Habakkuk. In the evening I spent some time in the craft room, which resulted first of all in two fall cards, with the participation of dried leaves. They will be perfect for Rainbow Lady’s challenge.
Sporządziłam też coś na kształt strony z art journala. Nie za bardzo wiem jeszcze, o co się dokładnie rozchodzi, ale myślę sobie, że może by to była metoda na wykorzystanie tych obrazków, co to szkoda wyrzucić, bo ładne, więc zbierają się w stosikach i nigdy nic się z nimi nie dzieje. Dziennik miałby tytuł „Mostly Places”, bo w większości znalazły by się chyba w nim miejsca. Trzeba jednak poczekać i zobaczyć, na ile mi starczy energii.
I also made something resembling an art journal page. Despite having produced a number of travel diaries, I’m not quite sure I know what I’m doing here. However, it could be a nice way to utilize all those pictures that are too pretty to be tossed, so they keep piling up and never move on. The title of this journal could be “Mostly Places”, since I’m always drawn to the photos from different parts of the world. (People are not necessary :) We’ll see how long this idea will last.
A poza tym natworzyłam jeszcze parę innych rzeczy – trochę na listopadowe skrapowanie codziennością, więc nie mogę pisnąć ni słówka; trochę elementów do kartek świątecznych, trochę calineczek... taaaaakie tam.
And then I made a few other things, for instance for the November edition of scrapping with the everyday, so they have to remain secret for a few more days :) And some Christmas card components, and some inchies… and so forth.
2 komentarze:
Jakie fajne jesienno-ciepłe kolorki! zwłaszcza ta z fioletowym bardzo trendy, i układ mi się podoba. A to wszak tylko część produkcji...
Beautiful fall card Kasia I love it. Thanks for sharing Love Cynthia x
Prześlij komentarz