piątek, 22 października 2010

857. kolekcja

W Imaginarium słoik pytał się ostatnio o kolekcje. Oczywiście, że nachomikowane mam różności, ale trzeba było coś wybrać, więc niechaj będzie krótka opowieść o kłodrach, czyli dwudziestopięciocentówkach (quarters). Kilka lat temu mennica wydała serię pięćdziesięciu monet poświęconych poszczególnym stanom; pojawiały się wedle kolejności dołączania do Unii, więc oczywiście Nowa Anglia poszła na pierwszy ogień.

Pamiętam, jak cieszyło nas odkrywanie nowych monet – ponieważ były w zwykłym obiegu, to w każdym sklepie można było natrafić na jakiś świeży egzemplarz i potem go studiować. Pojawiły się też specjalne klaserki, a że były niedrogie, to daliśmy się skusić. Tak wygląda nasza kolekcja:

Sfotografowałam z bliska kilka monet, które darzę szczególną sympatią, bo kojarzą się nam z naszymi wyprawami, albo też lubię przedstawione na nich postacie.

W Illinois mamy Lincolna (który wcale się tu nie urodził, ale spora część jego działalności przypadła na nasz stan), wieżowce w Chicago i silosy, których zatrzęsienie jest wszędzie poza Chicago.

W Alabamie jest portret Heleny Keller, która w dzieciństwie straciła wzrok, słuch i mowę, ale dzięki wysiłkom swoim i swojej nauczycielki zdobyła wykształcenie, zdaje się, że nawet doktorat, i stała się działaczką na rzecz niewidomych. Na monecie widać nawet odrobinkę pisma Braille’a.

Kalifornia wybrała Yosemite ze skałą Half Dome i Johna Muira, dzięki któremu powstał ten park i który jest autorem mnóstwa „złotych myśli” o naturze, jak choćby „The mountains are calling and I must go”, albo że w lesie każde drzewo jest jakoś przyczepione do całego wszechświata. Parafrazując.

Oregon – wspomnienie wycieczkowe, Wielkie Jezioro Kraterowe z czubatą wyspą wcale nie na środku.

Utah nawiązuje do słynnego złotego gwoździa (który ponoć tak naprawdę wcale nie był złoty), jaki ceremonialnie wbito przy połączeniu kolei idących z zachodu i z wschodu, co dało nam Kolej Transkontynentalną. (Trochę się rozczarowałam odkrywszy, że ta kolej nie szła przez cały kontynent, ale trudno - 2700 km też robi wrażenie.)

Floryda przedstawia prom kosmiczny oraz statek – prom jako wspomnienie wycieczkowe, a statek – to może nawiązanie do tego, że na Florydzie założono pierwszą europejską osadę, St. Augustine, ale to byli Hiszpanie, a nie Anglosasi, więc jakoś ten fakt umyka.

No i wreszcie Maine – tam jeszcze nie byliśmy, ale kiedyś zapewne się wybierzemy. Obrazek mi się podoba :)

To tyle gawędy – mam nadzieję, że nic nie pomąciłam, bo piszę z pamięci :) A jak pomąciłam, to T zapewne mnie powiadomi.

1 komentarz:

Wilk w owczej skórze pisze...

imponująca kolekcja :)