poniedziałek, 13 września 2010

825. weekend story

Sporą część weekendu zjadło czytanie grubachnej książki, „Gry Anioła” – jestem mniej więcej w połowie i mnie wciągło! Łażę za autorem po mrocznej czasami Barcelonie, słucham, o czym sobie tam gadają i daję się pożerać niepokojowi, że oto główna postać pakuje się w układ przynoszący korzyści na krótką metę, ale w dalszej przyszłości będzie sobie łamać głowę, jak się z niego wyplątać. Podziwiam zakręcone zdania pełne pomysłów typu „płaszcz kryształowych sztyletów”, które to określenie zastąpiło opad deszczu podczas burzy.

Udało się jednak umyć okno w kraftpokoju, ugotować gar zupy-przecieranki (chyba moja ulubiona zupa wszech czasów, mogę tydzień jeść dzień w dzień bez reklamacji ani znudzenia), upiec ciasto dwubiegunowe, jagodowo-nektarynkowe (lubię takie ciasta, gdzie w połowie zmienia się nadzienie, bo dają wybór zależnie od nastroju). W sobotę rano ukleiłam też kartkę z muszelką na wyzwanie w Wednesday Stamper (w nawiązaniu do wierszyka czy też piosenki „she sells seashells by the seashore”, słynnego wykręcacza języka,) oraz dwóch kumpli do jesiennego taga z żołędziem. Mogę zatem zapisać się na wymianę.

Nie zdołałam natomiast dodać ani jednej cyferki do wielkiego raportu zabranego jako zadanie domowe z pracy, bo okazało się, że klawiatura z cyferkami na boku ma kabelek z wejściem okrągłym, a nie USB, w związku z czym nie da się jej podłączyć do obecnego laptopa, a klepanie setek numerków za pomocą tych zwykłych klawiszy, tych na górze, to męka i w ogóle się nie opłaca. No nic, będę je pisać dziś.

I spent a significant portion of the weekend reading a book by Mr. Zafon, and also devoted some time to the domestic duties – window cleaning, soup cooking, baking etc. On Saturday morning, for a couple of hours I enjoyed the pleasures of my craft room and created a seashell card for the Wednesday Stamper challenge, and also two more Autumn Gold tags for Weekend Taggers. Yay, I’m ready for the swap!





3 komentarze:

~*~Patty S pisze...

Love your seashell creation and I have always enjoyed those words too :)

Lovely leaves too!
oxo

Mrouh pisze...

jakie ładne trio jesienne Ci wyszło! jak pogoda u nas dziś- bajeczna! :-) Muszelki mi chodzą po głowie też, a łamańce uwielbiam!

Hermine pisze...

Beautiful sea shell creation