Mydlane eksperymenty, również w Imaginarium, zmotywowały mnie do rozpakowania dwóch z trzech mydełek, jakie czekały na swoją kolej. Na pierwszym pojawił się mydłoryt, który planowałam wykorzystać jako pieczątkę do farby akrylowej. Oto stempel oraz postęp ewolucyjny rezultatów:
Pierwsza, najmarniejsza odbitka dowiodła, że mydło musi być równiusieńkie oraz że odbijanie na papierze leżącym na stole nie wychodzi najlepiej. O wiele lepsze rezultaty daje przyłożenie kartonika do rzeźbionki i dokładne przyciśnięcie go do wszystkich szczegółów (odbitki środkowe). Z wzoru numer cztery wynika, że jeśli się chce otrzymać drobniejsze szczegóły, jak np. linie na drzwiach, to trzeba je wygrzebać w mydle dość głęboko, żeby się nie zalepiły farbą, co nastąpiło na poprzednich odbitkach.
Ciekawa byłam, czy mydło zacznie się rozpuszczać - po czterech odbiciach trochę zmiękło i zaczęło zostawiać na kartonie kawałeczki razem z farbą, więc zakończyłam eksperyment i pieczątka poszła się suszyć.
Drugie mydełko otrzymało dwa nowe życia. Nigdy w życiu niczego nie rzeźbiłam, więc dziełem sztuki trudno to nazwać :) Na jednej stronie mamy trochę infantylną rybkę (bo łatwa)...
...a na drugiej stronie wydłubałam gębulca z ogromniastym nosiskiem, który teraz pilnuje łazienkowego świata, spoglądając z wysokiej półki. Jednocześnie nabyłam większego szacunku dla wszystkich, którzy potrafili i potrafią wyciągnąć z kamienia kształt człowieka czy czegokolwiek innego.
A na koniec przedstawiam moje zbałaganione permanentnie biurko, gdzie tworzą się krafty powyzsze i wszystkie inne, oraz najnowsze znalezisko, szkieuko ze Sklepu Drugiej Szansy. (Zbieram się w sobie do umycia okna, ale jak sobie wyobrazę przemieszczenie tego wszystkiego, co znajduje się na blacie...)
2 komentarze:
No piękny masz bałagan, ja mam taki jak posprzatam:-) tak sobie myślę, że czas na remanent, ale jakoś to najmniej lubię robic z całego craftowania:-) Jeśli uważasz się za kiepskiego rzeźbiarza to się mylisz- boję się brać mydło do rąk, bo nie doskoczę do pięt Twojemu ludowi z nosem:-) z przydziału dostałam tylko ciągoty plastyczne, niestety talentu w pakiecie nie było, choć było po kim:-)
your tea time card is really lovely and I am crazy about hand carved house stamp!
oxo
Prześlij komentarz