środa, 16 czerwca 2010

767. dni mniej fajne

Uff, ostatnie dni wpędzają mnie nieco w depresję, a to z powodu stomatologii i siedzenia na długaśnym szkoleniu/zebraniu. Zwykle przypada mi na tydzień godzinka-dwie zebrań, więc jak mi przyszło wysiedzieć w dwa dni dwanaście godzin, tom omal przysłowiowego jaja nie zniosła. W ramach rozrywki odwiedziłam dentystę, który skazał mnie na leczenie kanałowe i koronkę. Dobra wiadomość – taka korona pewnie będzie bardzo trwała. Zła wiadomość – kosztuje górę kasy. A cały domniemany ból mnie nie obchodzi, bo jest do przeżycia. Jutro mam się stawić na 6:15 rano (!) na pierwszą wizytę.

Na pocieszenie zabrałam się dziś rano za exploding box, pozazdrościwszy niektórym takim, co to już podobne pudełka wytworzyli. Moje będzie dość zwyczajne, tematyka ogrodowo-kwiecista, kolorystyka zielono-różowo(!)-kremowa, z odnośnymi ogrodowymi cytatami. Ponieważ fotek typu "praca w toku" nie posiadam, przedstawię dziś kolejne dwie kartki z weekendu, w tym jedną z klatką, co zbiegło się z piątkowym słoikiem w Imaginarium.


I tyle. Nie mam żadnych błyskotliwych obserwacji, czuję się przytrzaśnięta rzeczywistością.

2 komentarze:

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

na pocieszenie- pomyśl jak cudownie będzie po wszytskim ;)))
ściskam

Mrouh pisze...

O, własnie, pocieszającym jest fakt, że przynajmniej mozna być pewnym, że w końcu zebrania się skończą, albowiem nie da się wykonywac normalnej roboty na całodziennym zebraniu! A tak poza tym współczuję- nienawidzę zebrań!:-) Karteluchy łukowate bardzo sie prezentuja ciekawie, zwłaszcza klatkowa!