poniedziałek, 10 maja 2010

741. weekendowe przyjemności

Miniony weekend był w sporej części poświęcony na papier i podróżowanie, czyli to, co tygryski lubią najbardziej. W sobotę, dzięki odwołanej lekcji polskiego, wydawało mi się, że mam urlop. Ach, cóż za piękne uczucie! Powstał cały rządek różności, między innymi seria kartek z zakupionego niedawno bloczka papieru/kartonu. W studiu niemal zapachniało latem od tych słoneczno-łąkowych kolorków.

W ten sposób uważam dzieła na sobotę, niedzielę, dzisiaj i jutro za wykonane :D




W niedzielę większość dnia zajęła sześcioosobowa wyprawa z polskiego kościółka. Tym razem było trochę natury, ale i sporo techniki - farma wiatraków, gdzie można podjechać pod samą turbinę i doznać przytłoczenia jej ogromem; dość spora śluza na rzece Illinois, przez którą akurat przepychały się barki, oraz fragment historycznego kanału Illinois-Michigan (chodzi o rzekę Illinois i jezioro Michigan), z zabytkową śluzą i akweduktem, czyli bezkolizyjnym skrzyżowaniem kanału z rzeką.

Zdjęcia zapewne będą na pikasie, a póki co - piękne, choć tajne miejsce w Buffalo Rock State Park, urwisko z zardzewiałego piaskowca, połyskującego drobinami... no właśnie czego, krzemionki?

Na koniec jeszcze kolejny półprodukt: kwiatki wypieczątkowane i pokryte bezbarwnym embossingiem na gorąco, a potem pomalowane akwarelami. Jak ja lubię takie oczobipne kolorki :)

4 komentarze:

JaMajka pisze...

Kartki piękne, papiery cudowne! A pomysł z kwiatkami super :) Spodobały mi się bardzo!

Gosik pisze...

śliczne kartki :)

Mrouh pisze...

Papierki odrazu w ruch poszły widzę. Bardzo wdzięczne. I nie takie cukierkowe, jak reklamowałaś:-) Kwiatulce mebosowane są efektowne bardzo, a te zielono-niebieskie to w ogóle mniam:-) Wycieczkę juz sobie obejrzałam, ładnie było i bez ryb:-)

Michelle pisze...

Piękne te kwiatuszki wyszły!