poniedziałek, 1 marca 2010

704. koshkonong

Ponieważ wycieczki śnią się nam po nocach, wybraliśmy się wczoraj na małą wyprawkę do Wisconsin, nad jezioro Koshkonong, o tu.
Szczegóły będą w albumie ze zdjęciami, a teraz powiem tyle, że najciekawsze było jeżdżenie autem po lodzie, właśnie po tym jeziorze. Trochę straszy, ale skoro hulają po nim wielkie SUV, to przecież Impala też wytrzyma.
Takie tablice witają człowieka przy jeziorze:

Potem się wjeżdża, z pewną taką nieśmiałością, po rampie słuzącej w lecie do spuszczania łodzi na wodę...

Potem się łazi, kopie w lodzie dziury testujące (nie dokopując się do wody, co jest w sumie pozytywnym odkryciem), robi zdjęcia...

...i wspomina, że całkiem podobne widoki były na Wielkim Słonym Jeziorze w Utah. To nie śnieg, to sól :)

W drodze powrotnej nastąpiło niezwykle przyjemne wydarzenie. Zatrzymaliśmy się w sklepie, już którymś z kolei, szukając zimowej kurtki pracowej dla T. Na wyprzedaży znaleźliśmy nie tylko to, czego szukaliśmy – ale również kurteczki alaskowe, nawet lepsze, niż chciałam! Jest nieprzemakalny wierzch, jest odpinalna podpinka, którą dodatkowo można wywracać, jest kaptur, takoż odpinalny, jest zylion kieszonek i schowków. Na wyprzedaży takie kurtki były DWIE, jedna L, druga M. $17.99 od sztuki. Yessss!

Skoro już w dziale odzieżowym tak się nam poszczęściło, to zajrzeliśmy jeszcze do kampingowni i do naszego składu sprzętu dołączyła latarnia i... solniczko-pieprzniczka z klapkami. Już nam się więcej nie będzie wysypywało. Sól jest nadzwyczaj przebiegła, choćbym nie wiem jak zapakowała i ustawiła zwykłą solniczkę, to na wycieczce zawsze się wysypie.

3 komentarze:

Monika Skrzypek pisze...

Łał.
Nie wiem, czy by mnie ktoś zmusił do wjechania autem na zamarznięte jezioro. Ba! Nawet sankami bym się mocno obawiała...;-P
Przebiegła sól rozbawiła mnie niemożebnie :-)

Mrouh pisze...

Faktycznie słono jezioro na fotce nie do odróżnienia od sniegu. I tez bym pietra miała przed jeżdżeniem po lodzie, brrr...

kalanchoe pisze...

zazdroszczę wycieczek i widoków, u mnie na razie sad i sad ale to dobrze bo powietrza i przestrzeni życiowej mi brak