Tak se wymyśliłam... T twierdzi, że on to już DAWNO wymyślił, parę lat temu. Ale ja wymyśliłam dzisiaj, na nowo.
Mianowicie pomysł jest taki, żeby się przyczaić kiedyś i popędzić na Przylądek Canaveral zobaczyć start Rakiety, przy czym "Rakieta" to może rzeczywiście być rakieta, albo wahadłowiec, albo cokolwiek w kosmos lecące. Wrażenie podobno jest nie do opowiedzenia, taki start czuje się we wszystkich komórkach swego jestestwa. Szefie mi dzisiaj mówił, bo kiedyś był.
Na przykład na początku lutego mają być dwa starty - Atlas taszczący gdzieś tam obserwatorium słoneczne, a potem zaraz Endeavour. Okoliczności naprawdę kuszące, bo taki podwójny start zwiększa prawdopodobieństwo, że rzeczywiście się coś zobaczy (starty bywają przekładane, bo pogoda nie pasi, albo śrubka się poluzuje czy coś.)
Należałoby wsiąść w autko, ziuuuu za jakieś 20 godzin przy dobrych układach jest się na miejscu. Ogląda się Rakietę, ewentualnie jeszcze coś, potem druga Rakieta, ziuuu do domu. Wycieczka na 4 dni może.
Nie wiadomo, czy to się uda, ale co tam - wpisze się na listę propozycji i może wyjdzie :) Cóż to jest, 2000 km w jedną stronę...
3 komentarze:
to jeszcze lepsze niż meteoryty :)) 2000 w jedną stronę - pryszcz - szczególnie, że to nie ja będę podróżować :D zawsze marzyłam o podróżach i uwielbiam te marzenia - 2000 podzielić na dwie Kaśki to wypada po 1000 na głowę - sobie popodróżuję dzięki Tobie :D jak to dobrze wymyślone jest, ten internet ... ;P
W ramach zawodowego zboczenia się rozmarzyłam... 2000 km w 20 godzin... U nas czasem tyle się jedzie z jednego końca Polski na drugi :-))
Świetny pomysł na wyprawę, ja też chcę :-))
ki_ma - drobna poprawka, to jest po 2000 km w JEDNA strone :D duuuzo jechania i niestety nudne, bo same autostrady. Na razie to jest w fazie pomyslu i zalezy od calego rzadka okolicznosci... no ale chcialoby sie, tym bardziej, ze wahadlowce przestaja latac w przyszlym roku, buduje sie nowy statek, ale dopiero bedzie fruwal w 2014 albo 15.
Kulko - zdaje sie, ze masz bardzo przyjemny zawod! (Albo turystyka, albo... marzenia :D)
Slyszalam, ze niektorzy zajechali nawet w 15 godzin, ale to naprawde trzeba pedzic. A przeciez potrzebne sa przerwy w jechaniu, bez przesady.
Prześlij komentarz