sobota, 14 listopada 2009

638. dojechałam!

Się przyjechało, nawet się doszło do siebie. I pomagało się robić uszka :)


Podróż była dość krótka, aż się zdziwiłam - bo zwykle dłuży się w nieeeeeskończoność. A dokładniejsze notatki są po lewej, pod hasłem "Polska 2009", jeno po angielsku, bo piszę je dla znajomych Hamerykańców :)

2 komentarze:

kalanchoe pisze...

jednym słowem, witamy w Polsce... :) szkoda tylko że pogoda listopadowa, ale i ona ma swoje uroki :)

kasia | szkieuka pisze...

staram sie znajdowac ladne szczegoly :)