Się przyjechało, nawet się doszło do siebie. I pomagało się robić uszka :)
Podróż była dość krótka, aż się zdziwiłam - bo zwykle dłuży się w nieeeeeskończoność. A dokładniejsze notatki są po lewej, pod hasłem "Polska 2009", jeno po angielsku, bo piszę je dla znajomych Hamerykańców :)
2 komentarze:
jednym słowem, witamy w Polsce... :) szkoda tylko że pogoda listopadowa, ale i ona ma swoje uroki :)
staram sie znajdowac ladne szczegoly :)
Prześlij komentarz