Pojechaliśmy wczoraj, wyciągnięci przez Lady E. oraz jej małżonka, do ogrodu bzowego w Lombard. Pogoda cudna, niebieskie niebo, ciepełko, słoneczko... i zatrzęsienie kwiecia wszędzie dookoła. Bzy jeszcze nie do końca odpaliły swoje możliwości (choć kilka krzewów już kwitło i pachniało intensywnie), ale z kolei tulipany pewnie niedługo przeminą, więc poszliśmy je oglądać. W ramach serendipity załapaliśmy się też na zespół muzyczny, który uraczył nas przyjemnymi nutami granymi i śpiewanymi.
Nie będę się rozwlekać, oto kilka obrazków.
2 komentarze:
baaardzo kwieciście :-D
wszędzie dookoła...
Prześlij komentarz