Zawaliło nas śniegiem (i dalej ma dzis sypać, kolejne 10 cm), więc sobie siedziałam i kraftowałam. Zrobiłam więc sobie tła do wymiany chunky books o Dziwnych Kotach (są to stronki 10x10 cm, dowolna technika, tylko żeby nie były zbyt grube; lewą stronę zostawia się w miarę „czystą”, bo niektórzy sobie łączą te strony w książki, a po prawej i dolnej przyczepia się dyndadełka, czyli chunks.)
Pomalowałam więc już kiedyś papier akwarelkami i posoliłam. Następnie przylepiłam – czego zbytnio nie widać – dryer sheets, czyli kawałeczki pachnących szmatek, jakie wrzuca się z praniem do suszarki. Kawałeczki były takoż popaćkane akwarelami i akrylówkami. Potem wypieczątkowałam roślinki, potem kapnęłam tu i ówdzie konturówką, a na koniec przyszyłam koraliki. Uff, starczy. Teraz trzeba jeszcze koty i huśtawki. Bo koty będą się bujać na huśtawkach.
Zapisałam się też na wymianę ateciaków podróżnych. Mam w planach Colorado (jeszcze nie zaczęte) oraz Wieliczkę. Wieliczka powinna mi płacić za promocję :) Na razie mam maleńkie zdjęcia przyszyte koralikami do złotawych targanych ramek. Będę następnie kserować mapę Polski tam, gdzie jest Wieliczka, akwarelować i solić.
Coś się ostatnio blisko przyjaźnię z igłą... wyszyłam też kilka osobnych ateciaków, żeby się mieć czym wymieniać na atcsforall.com, bo co chwilę mnie jakieś dzieło sztuki tam kusi.
2 komentarze:
jak ja bym bardzo chciala zeby mnie zasypalo:D najlepiej z odwolana sesja egzaminacyjna;>
strasznie te, hmm, haftowane(?) przypadly mi do gustu:) ja niestety, nigdy prosto nie potrafie szyc;> a jak sie staram to juz w ogole tragedia wychodzi:)
ale te moje hafty to same krzywulce... nie ma sie co stresowac :)
Prześlij komentarz