środa, 8 października 2008

Wczorajszy urobek | Yesterday's yield

Pisklak cały wieczór kroił i lepił foamcory. Budował pudełko na te swoje figury, przy czym to nie miało być byle pudełko, tylko takie, żeby każda figura miała swoje miejsce i nie latała.
Można powiedzieć, że mnie zaskoczył - byłam przekonana, że tego w jeden wieczór nie dokona. A tu pudełko w zasadzie gotowe, tylko trzeba jeszcze ponoć taśmą okleić.
The Younger Unit spent the whole evening working on the box for the figures. It's quite a special box - the figures are not supposed to move inside, hence all the internal walls.

A ja w tym czasie siedziałam przy stoliku i lepiłam zawieszki do prezentów, które będą częścią Christmasowego kramiku na zakładzie. Najchętniej tworzyłabym same śnieżne i bałwańskie, ale chyba popyt jest raczej na bardziej standardowe tematy świąteczne. Bu.
Jeśli będzie loteria na rzecz rodziny Maxa, to obiecałam, że też coś dorzucę - pewnie właśnie zestawy zawieszkowe i kartkowe.
In the meantime, I made a few gift tags, which will be a part of the Christmas thing sale at work. If there is a fundraiser for Max's family, I promised to throw in some items as well - probably tags and Christmas cards.

Powstała również kartka... nie wiem, czy jestem z niej skrajnie zadowolona, no ale jest.
I also put together a card... not sure, if I'm entirely satisfied with the result, but oh well, here it is.

I wreszcie przygotowuję do wyjazdu alabastrowe okna. Zdjęcia niestety nieszczególne - rano jeszcze mrok, więc kiepsko wychodzą.
Finally, the alabaster window chunky book pages are ready for their trip... Unfortunately, the photos are not that great due to the poor lighting in the morning. Will need to figure out some other way of taking pictures.


1 komentarz:

rudlis pisze...

Podziwiam Twoje okna alabastrowe i zakochałam się w nich :) Bardzo fajny pomysł ich "zamykania".
A Pisklaka masz zdolnego ;) pudełko pierwsza klasa!