poniedziałek, 22 września 2008

Pitu pitu podcinanie skrzydeł

Zwykle się nad sobą nie rozczulam, ale może wynika to psychosomatycznie z przeziębienia, którego nie mogę się na dobre pozbyć. Znów boli ucho, tym razem lewe, i znowu się przytyka. Bu.
Sprezentowałam komuś wytworzony własnoręcznie przedmiot. Komentarz: „Dostaliśmy, obejrzeliśmy. Ale przecież masz tyle innych zajęć – pracujesz, masz dom, męża, musisz gotować, sprzątać, że też jeszcze czas spędzasz na robieniu czegoś takiego.” W sensie – po co sobie głowę zawracasz kraftowaniem czegokolwiek, lepiej posprzątaj coś, wypierz gacie, pozmywaj gary. Po co gdziekolwiek jedziesz, przecież tyle jest roboty. Niepotrzebne jest takie włóczenie się po świecie.
To prawda, że mogłabym odpucować dom na błysk, wyprasować chłopakom wszystkie robocze podkoszulki, pitrasić dzień w dzień dwudaniowe obiady z sałatką, kompotem i deserem, a w przerwie zacerować skarpetki. Pozwalam jednak na trochę bałaganu, mój kontakt z rzeczonymi koszulkami kończy się na przeniesieniu ich z suszarki na łóżko i ogłoszeniu, że można sobie je brać, obiady są zwykle jednodaniowe, a dziurawe skarpetki się zwyczajnie wyrzuca i kupuje nowe. Myślę, że gdybym ugrzęzła w ten sposób w kurodomostwie i perfekcjoniźmie, to byłabym smutną i znerwicowaną jednostką, zmierzłą dla siebie samej i dla bliźnich.
Cieszę się niezmiernie, że chłopaki mnie tolerują z tą moją niedoskonałością, i że są też ludzie, którym te moje papierowe produkcje sprawiają ciut radości. Może chodzi o to, że oni sami nie są tak przytrzaśnięci tym przyziemnym, nigdy nie kończącym się tyraniem i czasem podnoszą głowę, żeby się ucieszyć życiem.
„Zatrzymaj się na chwilę,
odetchnij pięknem świata...”

Koniec ględzenia. Jeszcze trochę i mi dołek przejdzie.
Dawno (?) nic nowego nie było, przedstawiam zatem wspomniane już wcześniej kartki z kółkowatymi, strzępiastymi kwiatkami, „skrapuszka” – torebeczki upiększające samoprzylepne karteczki, oraz kilka serii ateciaków, między innymi pieczątkowane podsuszoną cytryną i jabłkiem :).

4 komentarze:

annqaa pisze...

Ale zaszalałaś z ilością cudasków:D
jakie ładne:)

Anonimowy pisze...

Hej! nie przejmuj sie! Robisz piekne rzeczy a zainteresowan masz tyle ze tylko pozazdroscic. Zycie nie sklada sie tylko z pucowania podlog.

szajajaba pisze...

A ja się podpisuję nawet nogami pod Twoim podejściem do życia :) Bo co to za życie, kiedy nie ma się pasji, zainteresowań, ładnych rzeczy wokół siebie...? Pozdrawiam, szajajaba :)

kasia | szkieuka pisze...

Dzieki Wam, Dobrzy Ludzie, za podniesienie na duchu :) Ciesze sie, ze swiat nie sklada sie z samych sprzatajacych i pioracych... przeciez dobrze o tym wiem, ale chyba od czasu do czasu dobrze jest, jak ktos to potwierdzi :D