czwartek, 31 lipca 2008

Przejaśniło się… | Brightening up

Ucho już prawie w normie – zgodnie z Wikipedią przechodzi po siedmiu dniach.
Pierwsza lekcja wczoraj nawet dość, raki pamiętają sporo słówek, ale schody zaczną się w sobotę, jak będziemy powtarzać czasowniki, tworzenie zdań i słowa pytające.
Pisklak zrobił kolejne kroki w szkole. Dostał PIN, adres emailowy i konto na stronie szkoły. Zalogował się – a tam nie dość, ze od razu było wiadomo, na jakie kursy jest zapisany, to od razu wyskoczył guzik z połączeniem do listy książek, jakie mu są na te kursy potrzebne, link do szkolnej księgarni wraz z wykazem cen książek używanych i nowych, oraz możliwość natychmiastowego zakupu. No już bardziej chyba nie można podtykać wiedzy pod nos – ewentualnie jakby jeszcze te podręczniki dostarczali delikwentowi do domu.
The ear is almost fine – just like Wikipedia said, it took seven days to heal.
The first Polish class yesterday was quite good, the kids remember lots of words. It’s going to get more tricky on Saturday, though, because we will be revisiting action words (“verbs” means nothing to them), putting together sentences and using “question words”.
The Younger Unit has made some more progress at school. He received his PIN, email address and an account on the college’s Web site. He logged in – and right away the system knew which courses he is registered for. What impressed me even more was the list of books he needs, together with a link to the school bookstore and pricing for the used and new books. And the opportunity to purchase them online. Knowledge really gets shoved in kids’ faces – the only other thing they could do would be delivering them books to the students’ desks!

Pora teraz na obrazki. Najsampierw – legitymacja Jego Wysokości Studenta.
And now – a few pictures. First, the ID card of His Student Highness.

Z tydzień temu Pisklak wracał wieczorem do domu i na szybie w klatce schodowej natknął się na takiego zwierza – miał co najmniej z dziesięć centymetrów średnicy. Niesamowite – całe to futerko i szczoteczkowate czułki!
A week ago The Younger Unit was returning home in the evening and this is what he saw in the hallway. A big furry beast, with comby antennae!

Ateciaki z Finlandii. ATCs from Finland.

Ateciaki z Seattle – ciekawa technika, której niestety nie widać na zdjęciach. Dziełka są mianowicie woskowane – skleja się kilka warstw (tutaj przykładowo serwetki), a na wierzchu właśnie ten wosk, tylko nie wiem, jak się go aplikuje. W każdym razie daje to niesamowite kolory.
ATCs from Seattle – a very interesting technique, involving tissues and wax. I don’t know yet how it’s done, but I’ll surely find out one day!

Od Marthy przyszły też fantastyczne obrazki – szczególnie ten po prawej. Chyba go sobie w jakieś rameczki oprawię i umieszczę na ścianie w pracy, gdzie będę go mogła stale oglądać. Tłem jest arcyciekawy papier, również z tej samej wymiany.
Martha from Seattle also sent me two amazing pictures. I absolutely love the one on the right – goes together perfectly with my Japanese Graphic Art book. I think I will frame it and hang it on a wall.

Brak komentarzy: