niedziela, 6 stycznia 2008

z kamerą wśród zwierząt

Po czwartkowym zamrażalniku (minus dwadzieścia) nastąpiło dziś i wczoraj wielkie ocieplenie (plus dwanaście). Śnieg zniknął, wszędzie mokrość... kusi jednak, żeby wyjść gdzieś z domu, zobaczyć coś. Udaliśmy się do miejsca odwiedzonego już chyba w za-zeszłym roku - The Grove w miejscowości Glenview, przy słynnej ulicy Milwaukee. Miejsce owo to zagajnik z jeziorkami, domem z bali, rekonstrukcją indiańskiej wioski, szklarnią i budynkiem pełnym zwirzów.
Naczelna atrakcja - naszym zdaniem przynajmniej - to żółwie. Jest żółw ponadstuletni, spoczywający na dnie głównego akwarium, raz na godzinę wystawiający nos nad powierzchnię wody celem zaczerpnięcia powietrza. Jest i basen z kilkudziesięcioma egzemplarzami rozmaitej wielkości i o różnym ubarwieniu karoserii.
Wydawałoby się, że w żółwim świecie niewiele się dzieje; kiedy jednak jest ich stado i na dodatek pływają - sytuacja całkowicie się zmienia. Oglądamy zatem wyścigi, korki w ruchu okrężnym dookoła basenu, wspinaczki na naświetlone skałki i turlanie się z kamieni. Próbowałam to sfilmować, choć światło w pomieszczeniu jest nader marne. Akurat wtedy jeden z większych żółwi, egzemplarz z ryjkiem, postanowił zeskoczyć sobie do wody.
T: Sfilmowałaś? Sfilmowałaś? Przecież to jest skok jak żółw Nindża!
K: Nie jestem pewna. To był moment!
Co nieuchronnie przywodzi na pamięć kawał o tym, jak zderzyły się dwa walce drogowe. No, ale to zupełnie inna historia... przedstawiam skaczącego żółwia.




W akwarium z wielkim żółwiem pływają inne stwory, na przykład ryba ze ssawką. Smyra się blisko dna, trącając nosem osad na żwirku, po czym najwyraźniej przecedza wodę. Znalazła w końcu martwą rybę i tymże nosem się w nią zagłębiła. Na filmie na początku prawie nic nie widać, ale potem się rozjaśnia :)




W tym samym pomieszczeniu jest też kilka wężowisk, oczywiście w terrariach. Niesamowite jest takie patrzenie w twarz wężowi, szczególnie jeśli wysuwa on ten złowrogi języczek. Brrr! Węże z pewością nie należą do moich ulubionych zwierząt.


2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Oj..ale mam czytania ;)
Dziękuję tymczasem za cudną przesyłkę z ateciakami, fantastyczną kartką (która pyszni się na parapecie ;) ) i magicznymi dodatkami papierowo-herbatkowymi :D
Cmok! :*

kasia | szkieuka pisze...

zdaje sie, ze ostatnio rzeczywiscie cierpie na hipergrafie i nie moge przestac pisac...
ciesze sie, ze karteczka dojechala :)