Wczoraj wieczorem eksperymentowałam zatem z malowaniem wspomnianych już masosolnych serduszek - mam taki poliuretan (czy to aby polskie słowo?) i sprawdzam. Powstały też dwa ateciaki (zdjęcia ciut nieostre), zimowa kartka urodzinowa (zapomniałam sfotografować), obszyłam Szaloną Szmatkę koronką i wybrałam stosik koralików, guzików i findings do ostatecznego przyozdobienia. Będzie tych ozdobieństw aż nadmiar - ale za to ile oglądania :)
I jeszcze fajny link do pięknej kolekcji starych druków roślinno-ogrodowych, znajdującej się niedaleko stąd w sumie - w Madiscon (Wisconsin). Trafiłam tam za pośrednictwem strony szmatkowej z Australii :).
1 komentarz:
Och, dzięki kasiu za tego linka!
Piękne!!!
Prześlij komentarz