Dla odskoczni od faktu, że żyję pracą (nieznośne są te zmiany stanowiska... porządkowanie starych klamotów dla następców, a zarazem uczenie się nowego) – kilka ładnych zdjęć. Kupiliśmy wczoraj bilety do Meksyku na 20 lutego, powrót 28. Czyli na poważnie jedziemy... Chichen Itza stanie się rzeczywistością. Za półtora miesiąca będę tu:
A Siostrzeniec Mikołaj zamieścił u siebie fotki z wspinaczki na lodospady. Piękne, choć nie do końca rozumiem potrzebę utrudniania sobie życia, jako że na szczyt, a którego ogląda się te piękne zachody, na pewno prowadzi jakaś zwyczajna ścieżka?
No i te różowawe odcienie na lodzie... mniam.
1 komentarz:
Prześlij komentarz