wtorek, 18 grudnia 2007

Zło-dziej, czyli zło się dzieje

Mam dołek pocztowy. Znowu nie dotarła do mnie przesyłka z Polski... wysłane w październiku ateciaki wsysło bez śladu. Wyobrażam sobie, że siedzi na poczcie jakiś wymalowany babsztyl z rudą bądź barszczową miotłą na łepetynie, stempluje koperty i zabiera co grubsze - bo może pieniądze tam jadą, albo jakiś cenny przedmiot. Otwiera, wyciąga, patrzy - a tam papier. I FRU do kosza. Bo co za kołki papier wysyłają i jakieś tam obrazeczki, wstążeczki. Ludzie gupie.
Boli. Au. Jak kompletnie niezawiniona krzywda - w imieniu swoim i wysyłającej, i jeszcze tych, które te ateciaki na wymianę zrobiły.
I zdaje mi się, że to właśnie polska poczta zjada korespondencję, bo są to jedyne listy, jakie poginęły - od wielu, wielu lat. Z Nowej Zelandii prędzej przyjdzie, z Ukrainy... Czytam też na różnych blogach polskich twórczyń, że przesyłki nie dotarły... I smutno mi. ZŁO-się-DZIEJE.

"Nie wolno ci kraść" - powiada Księga Wyjścia, rozdział 20, werset 15. JPII też by się z tym na sto procent zgodził, jeśli dla kogoś Pismo Święte nie jest autorytetem. A istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że powinno być - bo domniemana pani na poczcie zapewne należy do 97-procentowej większości rzymskokatolików w Polsce. I to jeszcze bardziej pogłębia mój dzisiejszy dołek pocztowy.
Dziś wieczorem zrobię sobie jakiegoś fajnego ateciaka. Albo komuś. Na swoje pocieszenie.

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kilka tygodni temu wysylalam kolezance "Twoj Styl" (z Chicago do Teksasu) i przesylka doszla pusta. Nie wiem, czy magazyn wypadl, czy ktos sobie przywlaszczyl (w srodku bylo tez dvd), ale zadal sobie trud, aby zakleic pusta koperta tasma klejaca i w takim stanie dostarczyc do adresatki.
A przesylki do Polski tez niestety mi ginely. To chyba juz nasz taki emigrancki los.
Pozdrawiam.

kasia | szkieuka pisze...

magazyn mogl wypasc... tak sobie mysle,zdarza sie. kiedys dostalam od siostry tylko przod koperty, ale dlatego, ze byla reczniezrobiona z cienkiego papieru, nie oklejona tasma na brzegach, a w srodku byly zdjecia - sie potargalo.
list do Polski nie zginal mi nigdy (odpukac puk puk) - choc wbrew rozsadkowi wysylalam nawet niewielkie sumy pieniazkow. Tylko kurka w druga strone jest problem :( i w ciagu chyba 2 miesiecy dwa razy...

doska pisze...

Nie martw sie, jak chcesz to opowiem Ci sliczna historyjke o tym jak dziala poczta na mojej wsi, pod tytulem Stoney Creek.Spodoba Ci sie

kasia | szkieuka pisze...

to slucham :)

doska pisze...

Kolezanka z Krakowa wyslala mi paczusie, niewielka, wyslala ja poczta lotnicza, zaplacila sporo i otrzymala zapewnienie ze paczka do tygodnia dojdzie. Minal tydzien, minal drugi, minal trzeci, paczusi ani sladu. Kolezanka zniesmaczona udala sie na poczte z reklamacja gdzie po wielu trudach uzyskala informacje ze przesylka dawno juz jest w miejscu przeznaczenia.
No to ja przejelam paleczke, udalam sie na poczte, zaopatrzona w stosowne numerki dotyczace przesylki , a pani pocztowa, z rozbrajajacym usmiechem, wreczajac mi mocno pognieciona paczusie wyjasnila, ze skonczyly jej sie formularze na awizo, maja nadejsc w nastepnym tygodniu i wtedy na pewno zawiadomienie bym dostala.
Koniec
Pozdrawiam

baabcia pisze...

trójwymiarowa gwiazdka - radzę nie zaginać na płasko rożków ona jest adniejsza w wersji 3D :-0
zapraszam na http://www.babskiehobby.nmj.pl/index.php wkleiłam linki do Twojego bloga ale najlepiej jesli sam do nas zajrzysz

kasia | szkieuka pisze...

wspolczuje przygod z awizami... ech. dobrze, ze odzyskalas paczuszke :)

Anonimowy pisze...

O kurczaki..kolejna przesyłka-niewidka? :/
Współczuję..
Zrób sobie dobrej herbatki i się zrelaksuj..
Ściskam i pozdrawiam!