piątek, 14 grudnia 2007

drobiazgi

Pierwsza gwiazdka masosolna skończona! Część jest jeszcze nie zaczęta, część na różnych etapach malowania. Trzeba będzie się streszczać:

Po wypisaniu i zaadresowaniu jakiegoś pół miliona kartek zrobiłam wczoraj małego ateciaczka z drobnych ścinków, jakie mi jest żal wyrzucić i trzymam nie (niewiadomopoco) w osobnym pudełku. Teraz już wiadomo - można z nich zrobić ateciaki.
Znalazłam wymianę, na której trzeba wysłać szesnaście (!) kart i później też dostaje się szesnaście. Może przez święta się uda - toż to ilość hurtowa.

Zimne zdjęcie, musi być.

2 komentarze:

loco co? pisze...

powiem Ci, że zwykle nie lubiłam masy solnej, bo dla mnie zawsze była jakaś taka bardziej jak ciasto niż jak poważna masa plastyczna w związku z czym wszystkie rzeczy z masy solnej sprawiają wrażenie jakichś lichych, ale twoja gwiazdka zdaje się temu przeczyć, dobra robota :) i podobają mi się te wzorki na niej.

kasia | szkieuka pisze...

zgadza sie, ze masa solna jest materialem arcytanim i tak tez wyglada. A jak sie uda zrobic taka podrobe, ze nie wyglada, to po wzieciu do reki i tak sie czuje. ALE nie mam zadnej praktyki w ksztaltowaniu, wiec tanie medium jest w sam raz do takich poczatkujacych eksperymentow.
Ciesze sie, ze Ci sie podoba :)