Coś mi się zdaje, że przez najbliższy miesiąc refleksji będzie niewiele, za to napcham zdjęć z miejsc zwiedzanych z Rutką.
Odbieranie z lotniska trwało dość długo, bo ja uporczywie tkwiłam przy wyjściu wskazanym na monitorze, a R akurat zjawiła się w drugim i też tam sobie stała. Znalazłyśmy się po jakichś dwóch i pół godzinach od lądowania.
W sobotę pojechałyśmy do Garfield Park Conservatory. W każdej szklarni jest inny klimat albo rodzaj roślinności. Mamy więc przykładowo Fern Room:

Na zewnątrz też są ogrody. Przykład - kopia części ogrodu Claude'a Moneta w Giverny:

Kaktusy zadziwiają swą różnorodnością. Człowiek myśli "pustynia" - niewiele co się dzieje, a tam tyyyyle bogactwa!

Zdjęcie z niedzieli. W pobliżu skrzyżowania North Ave i 25-tej malują bańkę z wodą (albo budują rakietę na księżyc wedle teorii Tomka) i całość okryto płótnem:

Pojechaliśmy do Baha'i. Po drodze do świątyni przechodzi się przez ni to rzeczkę, ni to kanał o przedziwnym kolorze. Akurat przypłynął gość na kajaku i jeszcze dodał do tej niezwykłej kolorystyki. Zdjęcie prosto z aparatu, bez żadnego podkręcania w PhotoShopie.

Świątynia Baha'i na tle niesamowicie niebieskiego niebka.

Kolejna atrakcja - Tomkowa budowa. "Kto ma uszy, niechaj słucha" i zadziera głowę. Patyczki pięknie pachną, czego niestety nie udało się ująć na zdjęciu.

Dotarliśmy wreszcie do muzeum starych samochodów w Volo. Głosuję obiema rękami za przywróceniem kolorków! Dawniej to musiało być radośnie na ulicach, a teraz jeżdżą czarne, białe, srebrne kaloryfery i na okrasę gdzieniegdzie czerwony. Oraz nasz kobalcik.

Pradziadek Tomkowej Impali w kolorzo koral-metalik. Chrom, skrzydełka - jak na filmie z Elvisem. Z tyłu instalacja postaci z "Blues Brothers".

I jeszcze autko o kształcie niezwykłym, razem z chyba autentykiem z "Teksańskiej masakry piłą mechaniczną". Brrr.
3 komentarze:
A kabriolety mieli w tym muzeum starych samochodow?
pewnie, ze mieli! kolorowe i blyszczace! jeno tykac nie wolno...
Jade!
Prześlij komentarz