piątek, 4 maja 2007

Wielki Zielony Brat patrzy

Dostaliśmy materiał reklamowy z kraju południowoamerykańskiego. Reklamodawca ów zapewnia nam comiesięczną porcję rozrywki, przysyłając pliki z opóźnieniem i wymyślając coraz to nowe usprawiedliwienia (coś w stylu „pies zjadł moje wypracowanie”). A to choroba w rodzinie, a to email padł, a to serwer ma wirusa... współczujemy, ale jednocześnie z niecierpliwością oczekujemy, jaki numer wytną w kolejnym wydaniu. W kwietniu, kiedy składaliśmy numer majowy, firma (?w osobie dwóch facetów) została napadnięta w dżungli przez zbrojną bandę (w osobie dwóch złoczyńców), którzy zabrali im z samochodu nie tylko laptopy, lecz również komputery stacjonarne. Takoż i przepadły wszelkie materiały reklamowe i dlatego firma potrzebowała więcej czasu na przysłanie nam reklamy. Jeśli chodzi o kolejne, czerwcowe wydanie, reklamodawca już ze dwa tygodnie temu zapowiadał, że nie może nam przysłać materiałów 1 maja zgodnie z harmonogramem, bo to u nich święto. Mogą je dostarczyć dopiero drugiego, z czego tak naprawdę zrobił się trzeci. Otwieram ci ja dziś reklamkę i najpierw przeraża mnie ugrilowana dziewoja, a następnie przyglądam się dżungli za jej plecami... i dostrzegam STWORA! Wielki Zielony Brat wszystko widzi... PS z ostatniej chwili. Ponieważ w reklamie był błąd ortograficzny, poprosiliśmy o poprawiony plik. Reklamodawca umieścił go w przestrzeni wirtualnej, po czym podał nam w emailu link, który się nie chciał otworzyć. Udało mi się jednak problem rozwiązać: - zachowałam email jako dokument Wordowy; - otwarłam w Wordzie, zachowałam jako dokument html; - otwarłam w Iexplorerze, zrobiłam prawy klik J, następnie „save target as” i MAM! Poza tym zaczął się Narodowy Dzień Scrapbooka, więc postanowiłam zamieścić kilka obrazków ze starych albumów oraz z obecnego, który jest under construction, nie ma napisów ani niczego – w sumie tylko same zdjęcia.




Brak komentarzy: