wtorek, 20 sierpnia 2013

1364. do przodu, pomimo wszystko

Mimo przygnębiających okoliczności życie musi toczyć się dalej - terapeutycznie niejako nakleiłam przez weekend całe mnóstwo. Po pierwsze - mam przygotowany Gromadziennik do wyjazdu na kolonie.

Rozpiska kolonijnej wyprawy nabrała ostatecznego kształtu. Czasy policzone, noclegi znalezione (choć jeszcze nie pozaklepywane z wyjątkiem jednego); w porównaniu z wyjazdami na Dziki Zachód było o wiele trudniej, a to z prostej przyczyny - wielkiego zagęszczenia na mapie. Tam ma się kilka miejsc, masa przestrzeni, właściwie wszystko idzie "ogarnąć" - tu trzeba dokonywać wyboru i przebijać się przez istną dżunglę ciekawych miejsc.

No i kartek kilka ukleiłam, żeby rozum zająć czymś spokojnym, a jednocześnie mieć czas na rozmyślania.

Różowinki...




...karaibskie...



...i zwierzęco-rolnicze. Agrykultura, znaczy się.



I tyle. Trzeba się dalej zmagać z codziennością i wspomnieniami :(

2 komentarze:

twiglet pisze...

Trafiłam do Ciebie przez przypadek - ale zostanę na dłużej, bo to co na razie zobaczyłam bardzo mi się podoba, pozdrawiam :)

Mrouh pisze...

Dobrze, że mamy zapas papierów. Papier dużo wchłania. Poza tzw. mediami również emocji. I zawsze można światu nadać pozory lepszego niż jest albo niż się wydaje w danej chwili. Dzięki temu trzymać fason.