No i był taki! Nowe szkieuka (znaczy się soczewki wewnątrz mikroskopu) wjechały do koszyka, tuż obok słoików (którymi pochwalę się przy innej okazji, kiedy już będą wypełnione.) Siedzę teraz standardowo w Starbucksie i oglądam wszystko, co się da - miałam akurat przy sobie plastikową torebeczkę z piaskiem (każdy ma, nieprawdaż?) i okazało się, że można nawet przystawić mój tani aparat do taniego mikroskopu i się zrobi jakie takie zdjęcie:
Poza tym wiosna się dziś zjawiła, wyszłam z domu bez kurtki i w trepkach z gołymi nogami. Na poczcie (znów kupowałam okrągłe znaczki, bo poprzednią porcję szybko zużyliśmy) przyuważyłam gęsi na stawku, chlapały się radośnie - przyglądałam się im dłuższą chwilę i cały czas wykonywały ten sam ruch. Może dlatego, że woda spływała po nich jak po przysłowiowej gęsi (ha ha) i gęś tak naprawdę wykąpać się nie może? :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz