czwartek, 12 lipca 2012

1181. z powrotem do cukierni - tym razem na tort

Trzecia część słodyczowych kartek składa się z dwóch niemal bliźniaczych tortów - poszłam tym razem w różowinki:


Inspiracją częściowo był kolejny program na kuchennym kanale, a mianowicie teleturniej polegający na tworzeniu deserów: mrożonych, pieczonych i czekoladowych. Nie rzucił mnie był, niestety, na kolana - trudno, nie ze wszystkiego da się zrobić teleturniej, Craft Wars prowadzone przez Tori Spelling też jest ciężkim przeżyciem i nie dotrwałam nawet do końca pierwszego oglądanego odcinka.

Program deserowy był natomiast prowadzony przez dżentelmena pochodzenia izraelskiego, Rona Ben-Israela. Pobiegłam do internetu, wyguglałam gościa... i na jego torty można gapić się kwadransami!

Oczywiście moje papierowe wypieki dalekie są od stopnia skomplikowania jego dzieł, ale coś czuję, że to jeszcze nie koniec moich eksperymentów :)


Tylko trzeba będzie zaczekać, bo na razie naciupałam sobie komponentów na torebusie. Do niedzieli trzeba też uporać się z kraftem na szkółkę niedzielną o Eliaszu - dwadzieścia zestawów po osiem przedmiocików. W przybliżeniu, bo niektóre przedmiociki składają się z dwóch, na przykład rydwan to rydwan plus kółko, a ołtarz to ołtarz plus ogień. Fsssssss.

Brak komentarzy: