niedziela, 12 lutego 2012

1105. korespondencja

Napisało się liścik do parku narodowego Tel Be'er Sheva, żeby się dowiedzieć, jak dostać się z dworca autobusowego do parku. Napisało się oczywiście po angielsku... a odpowiedź przyszła taka :)


Całe szczęście, że istnieje Google Translator! Nawet, jeśli tłumaczy czasem kulfoniasto (szczególnie języki z większą ilością końcówek), to z grubsza można się dowiedzieć, o co chodzi. Najpierw, że właśnie trwa strajk i odpiszą, jak skończą strajkować, a potem,  że najlepiej wziąć taksówkę. No i wszystko wiemy - że trzeba będzie wyasygnować dodatkowe 40 NISów.

A co ciekawe, ichni system przemieścił również mój email na ichnią stronę kartki - ale zmienianiem kolejności słów już sobie nie zawracał głowy :)

2 komentarze:

JaMajka pisze...

O proszę :) A człowiek tu myśli, że nic go już nie zaskoczy :)

Mrouh pisze...

No tyż piknie. CIekawe czy by odpisali cokolwiek, jak by się po chińsku pytanie wysłało:-)?