poniedziałek, 28 marca 2011

924. więcej światła

Może nie tyle więcej tego światła, co inne - T zakupił niespodziankowo lampę, wokół której chodziliśmy już jakiś czas. Przyszłam parę dni temu do domu, a Tomkowi się pysok śmieje, co jest zwiastunem, że coś gdzieś wymodził... patrzę, a tu lampa, witrażowa i śliczna.

Lampa przybyła w pudle i T chyłkiem ciszkiem planował je wytachać na śmietnik, ale zdybałam go po drodze i nożem kuchennym wykroiłam kawałek, bo przecież miało TAKIE FAJNE OBRAZKI - i zapodałam sobie stronę w art journalu dla upamiętnienia świetlistego zakupu.

Do tego przeprowadziłam eksperyment z plastikowym koszyczkiem, w którym się kupuje truskawki. Ta balustradka przed lampą to właśnie jego fragment - pogessowany, pomalowany akrylówką i przylepiony Takim Klejem (Tacky Glue). I wygląda na to, że się trzyma - a nie robiłam sobie zbyt wielkich nadziei!

W art journalu jest jeszcze jedna strona, tym razem z serii Lunchtime Collage. Kłania się Chicago Tribune, gazeta codzienna - zdjęcia Wietrznego Miasta i Jane Eyre, z sukienkowego filmu, jaki właśnie się smaży i niebawem powinien wejść na ekrany. Myśl w podpisie - czy gdyby ludzie z tamtych czasów się teraz obudzili, to czy ogarnąłby ich tylko strach, czy również ciekawość?

I jeszcze prosta karteluszka, wiosenna, można rzec - wypróbowanie pieczątki ze Sklepu Drugiej Szansy oraz eksperymenty z Glossy Accents.


I tyle, zaczyna się turlać nowy tydzień.

2 komentarze:

~*~Patty S pisze...

I am having such a lovely visit to your beautiful blog...so much creativity to enjoy

Love your nature photos very much too
Happy Springtime
oxo

tymonsyl pisze...

wpis art journalowy niesamowity!