Prowokacja czyli wyzwanie na SP dotyczyło szarego (czyli brązowego) papieru, tekturki i sznurka. Skołowałam w pracy obwolutę z kubka ze Starbucksa, reszta była w domu. Wypróbowałam najpierw na zakładce, czy mój biały tusz będzie ładnie widoczny na tym szarym papierze. Przy okazji po raz kolejny poszły w ruch stempelki zielskowe ze sklepu Tuluz w Krakowie. To będzie mój drugi ulubiony zestaw, bo tych zawijaskach, które dawno temu sprezentował mi T i które cały czas mam pod ręką :)
Okazało się, że biały tusz to najwyżej może robić za jakiś cień, a główny wzorek trzeba jednak odbić innym kolorem. No, a potem poszedł w ruch pędzel, akrylówki, śladowe ilości zielonego brokatu, nici... no i sznurek, z którym miałam największy problem, w końcu zdecydowałam przeciągnąć go przez dziurki na okrętkę.
Z ciekawostek meteo: dziś padały z nieba szpilki :) W ogóle pogoda jakaś taka niezdecydowana, wczoraj lało i śnieżyło, zrobiło ślizgawicę – niezwykle podstępną dlatego, że breja na drodze wcale nie sugerowała, że nie da się na niej zahamować.
2 komentarze:
Wyzwaniowe prace są piękne!
Jak doszłam do opisu meteo i przeczytałam o spadających szpilkach, to się śmiałam, ale jak zobaczyłam fotkę, to doszłam do wniosku, że to jednak poważna sprawa ;) :)
Tekturka i kawałek sznurka, a efekt genialny. W naturalizm materiałów cudownie wpisują się zielskowe stemple...
Prześlij komentarz