niedziela, 16 stycznia 2011

896. idzie klej i po kolei...

...różne krafty u mnie klei.

Wysklejał na przykład wreszcie okładki do dwóch gromadzienników - florydzkiego i takiego z mniejszymi wycieczkami. Trochę mi się omskło z wielkością, co przypisuję wygrzebywaniu się z paskudnego przeziębienia (na coś trzeba w końcu zwalić to niedopatrzenie) - ostatnio robiłam strony do gromadziennika na przyszłość i ponieważ miały 8.5 x 5.5 cala, to mi się zamóżdżyło, że okładki też mają takie być - a powinnam była je przyciąć większe. No cóż, za późno - takie już zostaną.

Jest też stronka do art journala, taka składanka z różnych drobiazgów pozostałych z innych dziełek.
No i kartki - przykładowo taka, całkiem biała, nadająca się na wyzwanie w SP; gaza po raz kolejny, papierowa serwetka, karton, akrylówka biała i perłowa, konturówka, lakier do paznokci.

A jeszcze tytułem zapowiedzi wspomnę, że T wyprawił się był wczoraj w Shedd Aquarium (jako że dość drogie zwykle bilety sponsoruje w tym tygodniu Ford) i natrzaskał tam wodnych fotek, które oczywiście znajdą się wkrótce na Pikasie, a tu wrzucę na smaka piękne szafirowe meduzy.

1 komentarz:

Mrouh pisze...

w tej Hameryce, to ładniejsze macie śmieci, niż u nas:-D
Testowa strona to dobry pomysł na artjournal, można sobie bezkarnie eksperymentować na luzie, bez konkretnego celu...
meduzy bajeczne, mam do tych zwirzów niewytłumaczalny sentyment...