czwartek, 18 lutego 2010

697. ach, ta rakieta

Gromadziennik gotowy. Plan wycieczki gotowy. Spis zakupów takoż, podobnie słowniczek roślin, zwierząt i bagien, razem z tabelką porównującą krokodyle i aligatory. Psychicznie jesteśmy nastawieni na wyjazd dwunastego marca, w piątek wieczorem.

A tu Rakieta przysyła email, że wcale nie odlatuje 18 marca, tylko 5 kwietnia. O szóstej trzydzieści siedem rano. I żeby być na czwartą.

A piąty kwietnia to poniedziałek, czyli trzeba znowu poprzestawiać wycieczkowe cegiełki.
Humorzaste te wahadłowce. Leci, nie leci, w taki dzień, w siaki, nie może się zdecydować.

Brak komentarzy: