poniedziałek, 27 lipca 2009

556. kraftowa posucha

Dalej nic. Prawie nic, bo w sobotę okoralikowałam kilka szmatkowych kwiatysiów z przeznaczeniem na kartki.

Byłam jednak przez ten weekend dość zajęta – częściowo kurodomostwem, a głównie tłumaczeniem tasiemcowego artykułu, w którym wyklepałam wreszcie ostatnie słowo około jedenastej zeszłego wieczoru. Szesnaście stron, ponad osiem tysięcy słów! Co gorsza, robiłam to drugi raz, bo jakiś czas temu miałam ten przekład niemal skończony, ale komputer go zeżarł, kiedy się był popsuł. Grrt.

Tekst ów mnie chwilami nieco irytował, bo miewał okropnie długie zdania i ciężko było ładnie to ująć. Dodatkowo, od czasu do czasu zdarzały się zdania-niezdania, bez orzeczenia na przykład. I jeszcze musiałam dużo grzebać, bo był naszpikowany cytatami z Biblii, ale bez podania odnośników i czasem te „cytaty” były trochę pozmieniane, albo dwa wersety sklejone w jeden – i szukaj sobie czegoś takiego po konkordancjach. Na szczęście jest fajna wyszukiwarka na Biblegateway.com i na szczęście mam też program z polską Biblią, z którego sobie kopiuję i wklejam... jak już znajdę.

No, ale mam go z głowy – dziś jeszcze przeczytam (autokorekta) i wysyłam.

I może wreszcie dostanę się do jakiegoś KLEJU :D.

A wracając jeszcze do wycieczki, to zapodaję filmik z Lassen Volcanic National Park. Kiedy Szwagier wybrał się na zdobywanie Szczytu Życia (Lassen Peak, 3189m), my powędrowaliśmy do Bumpass Hell, przypominającego małe Yellowstone. Nie ma tam, co prawda, gejzerów jako takich, ale z daleka słychać huczącą parę dobywającą się z kolorowej, poprzecinanej drobnymi strumyczkami ziemi. Jelenie jednak nic sobie z tego nie robią i gonią wszędzie, nie zważając na znaki, że można wpaść do niemiłej, wrzącej dziury. (Zresztą, nazwa tego miejsca pochodzi od gościa o nazwisku Bumpass, który je odkrył i od razu wpadł; potem zabrał tam reportera lokalnej gazety i wpadł po raz drugi.)


2 komentarze:

cynka- Ewa Mrozowska pisze...

to ja czasu na craftowanie życzę :-)))

kasia | szkieuka pisze...

dzieki! zyczenie zadzialalo - troszke sobie pocielam papieru, na razie delikatnie i niedokonczone, ale idzie w dobrym kierunku :)