czwartek, 19 lipca 2007

apokalipsa czyli objawienie

Apokalipsa kojarzy się ludziom albo ściśle biblijnie (rzadziej), albo negatywnie - że katastrofy, koniec świata i Dies Irae. Ja jednak zamierzam skorzystać z pierwotnego znaczenia greckiego słówka - objawienie - i zapodać trasę wycieczki, do której pozostały jeszcze dwa tygodnie, ale już tupię z niecierpliwości. W końcu jedziemy na moje ulubione tereny! Jeeeeee!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No piekna wycieczka sie szykuje, tyle cudnych miejsc po drodze do zobaczenia. Z Twojej listy widzialam Vegas, Death Valley i Wielki Kanion (north rim wlasnie), reszta w planach. Bardzo mi sie podobala ta odludna czesc kanionu, zero turystow. Jesli bedziesz w tym samym miejscu (Tuweep) to poszukaj mnie w ksiazce gosci (luty 2006), co tam chyba nabazgralam o Polsce :-)

Anonimowy pisze...

Na tamie tez bylam.

kasia | szkieuka pisze...

bylismy z T na poludniowym brzegu kanionu i mimo, ze nie byl to szczyt zwiedzania, ciezko bylo cokolwiek ujrzec przez sterty sprzetu, jaki przytachali ze soba Japonczycy. Stanowczo wole pustki!
I mam nadzieje, ze spelni sie moje marzenie sprzed kilkunastu lat, z pierwszej wizyty w Stanach, kiedy nie mialam pojecia, ze tu bede mieszkac: W Zion NP idzie sie w The Narrows - taki chudzienki, a wysoki kanion z rzeka na dole. Chyba sie to nawet kwalifikuje na slot canyon. Wtedy, za pierwszym razem, mielismy tylko czas na pobiezna wizyte w tym parku, a strasznie chcialam isc do Dziury... teraz jest szansa!!!