Collage Caffe odrodziło się niedawno pod nowym hasłem Kawa i Nożyczki, a na początek zapodano czytelnikom zadanie słoikowe o teście Rorschacha. Wśród malowań i ciachań okołoświątecznych powstało takie coś:
No i nie wiem, co to mi wyszło - maska na bal? Hełm z przyłbicą? Jakaś wkurzona postać? Czarne ślipia oczywiście doklejone, a otoczenie przedstawia się następująco:
Wygrzebałam w tym celu zapomniany nieco art journal, gdzie ostatnia strona powstała jakoś chyba w kwietniu (note to self: koniecznie datować wpisy). Złociste maziaje to podkładka z malowania ramek do kartek świątecznych, a oprócz tego mamy rozmaite ścinki.
I gruby już ten żurnal, niniejsze dzieło to strona numer siedemdziesiąt. Tyle, że okładek się jeszcze bidok nie dorobił, ale zrobiłam mały stosik ilustracji, z których się może wreszcie ta okładka wykluje.
Fajnie było grzebnąć na chwilę w pudle z najmniejszymi ścinkami, bo mieszczą się w nim rozmaite skarby, jak choćby skrawek prastarego papieru z Ikei:
I to tyle na dziś. Czekam z niecierpliwością na weekend :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz