Kindelek działa jak się patrzy, nabywa coraz to nowych umiejętności (czyli właściwie użytkownik się z nim oswaja), ale ciężko mu wydrzeć panowanie nad czasem. Bo jeszcze by kilka stron przeczytać, a jeszcze jakiś atlas postudiować, odkrycie zrobić, a to jakieś zagadnienie rozkminić, a jak już nie ma niczego - to puzzle ułożyć.
To tak, jakbym mogła tworzyć wielki scrapbook ze wszelakimi ciekawymi informacjami. Przypominają mi się grubachne zeszyty z dzieciństwa, gdzie wklejałam sobie ładne obrazki i jakieś tam ciekawostki z gazet - tyle, że tamte kolekcje zajmowały masę miejsca, no i nie dało się na przykład całej książki przytroczyć do kajetu. A tu - o, rozkoszy! Książki do czytania, mapy, zdjęcia, notatki na Evernocie o wszystkim, Biblia ze słownikami i komentarzami, a i muzyczki albo filmiki też by się przecie upchnęło.
Święta jednak idą i czasem Kindla trzeba odłożyć, żeby zrobić kartki. Domowych będą dwie serie - jedna ze złocistymi ramkami...
...a druga ze szwadronem aniołów. I kolędą.
No i jeszcze między świętami a nowym rokiem mamy zajęcia z dziećmi na szkółce niedzielnej - tym razem główną postacią będzie Apostoł Paweł. Trzeba wymyślić jakieś krafty i w ogóle oprawę plastyczną na dwie lekcje.
I przecież jeszcze czeka budowa domków dla ludków z pracy - ale prototyp jest, jak również szablony i sposób pakowania.
Gdzie ja w tym wszystkim Kindla upchnę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz