Można się tam na wstępie dowiedzieć, z czego i jak powstaje musztarda.
Na najpoważniejszej półce wystawiono kolekcję amerykańską, podzieloną na stany.
My jednak oczywiście szukaliśmy Najważniejszej Półki:
W gablotkach mamy całe mnóstwo pojemniczków na musztardę - szklanych, ceramicznych, metalowych...
Okazuje się, że musztarda to nie tylko dodatek do żywności - ma też zastosowanie jako PLAJSTER leczniczy. Słowo "plaister" przyprawiło mnie o głośny wybuch śmiechu :)
Dla chętnych jest również propozycja musztardowej kąpiółki... chyba jednak się nie załapię.
I jeszcze troche musztardowej sztuki:
Jeszcześmy się dobrze nie otrząsnęli z tej wycieczki, a już smaży się następną - na za dwa tygodnie. Czekamy na głosowanie Ludu - daliśmy im do wyboru cztery propozycje: kopalnie ołowiu w Wisconsin, statek w Peorii, traktory Johna Deere'a oraz Indianapolis.
Takie są turystyczne plany, a na bieżąco - proza, czyli rujnacja w łazience i koordynowanie remontu u nas oraz u Sąsiadki z Dołu. Że też nie ma sprytnego guzika, który można by nacisnąć i mieć to z głowy...
2 komentarze:
Haha! To muzeum jest powalające - po kolorze ścian widać, że mają humor twórcy muzeum :)
Ha, że też ja na to nie wpadłam! Przecież to taka żółcizna, jakby się wpadło do słoika z musztardą :)
Prześlij komentarz