W nawiązaniu do tego postu mamy pewien apdejt. Składa się on z dwóch części. Po pierwsze - jutro wieczorem przychodzą hydraulicy, czyli będę brać prysznic, by w celach poznawczo-reperacyjnych zalać łazienkę Szczupłej Pani z Dołu.
Po drugie - gdy dziś wychodziłam do pracy, do drzwi Pani Teresy naprzeciwko dobijał się jakiś chłystek. Rzecz mnie zaciekawiła, więc udałam, że nie mogę trafić kluczem do dziurki. (Pani Teresa mieszka sama, więc jakby co, mogłabym ją jakoś wesprzeć.) Chłystek oznajmił, że jest przedstawicielem Zjednoczenia (czyli association - organizacji opiekującej się naszym osiedlem) i że chciałby się dostać do kuchni Pani Teresy, bo piętro niżej jest przeciek na suficie. No widział-to kto!
T przypomniał, że kilka miesięcy temu z kolei sąsiad zza ściany, niejaki Nieśmiały (dorobił się takiego przydomku, bo na ile to tylko możliwe, unika kontaktu wzrokowego z sąsiadami czyli nami, a już powiedzenie "dzień dobry" pali go nawyraźniej żywym ogniem) - tak więc ów sąsiad objawiał niezwykłą towarzyskość, biegając od drzwi do drzwi i meldując, że zaraz zakręci wodę, bo mu bojler cieknie i RUSKICH NA DOLE ZALEWA.
No i czy to może być zbieg okoliczności?
Tylko patrzeć, a Kaziowie zaleją Muslima i będzie komplet.
2 komentarze:
Roześmiałam się jak przeczytałam "musilim" w polskim zdaniu :D
Moja rodzina z Anglii też tak mówi na muzułmanów nawet, gdy po Polsku rozmawiają^^
Ha, ten Muslim to nawet nie z żadnej złośliwości, tylko akurat jest to cecha wyróżniająca, a wszystkich bardziej rzucających się w oczy mieszkańców jakoś ponazywaliśmy. Muslim troszkę się mi naraził, bo ledwo się wprowadził, stuknął swoim pojazdem w moje pomarańczowe autko, ale w sumie większych strat nie było. No i jeszcze mamy Szpiona oraz Panią Bocian :)
Prześlij komentarz