Mianowicie z kursiku zapodanego przez Michelle na naszym blogu craftypantkowym. Przepis na harmonijkowe kwiecie mnie był urzekł już wczoraj, więc przyniosłam sobie na lunch starą książkę, nici i guziki. (Nożyczki i klej mam standardowo na biurku :)
No i wyszło, choć dokonałam po drodze kilku odkryć - na przykład takiego, że kartki z tej starej książki ("Great Expectations") są pięknie poźółknięte, a zarazem wątłe i kiepsko znoszą składanie. Nadają się raczej do wykorzystania na płask.
Następnie - ostatni etap, czyli sklejanie płatków trzeba chyba robić stopniowo, bo inaczej to w żaden sposób się nie uda utrzymać. Mi się udało zlepić najpierw trzy, potem dodać dwa, a potem jeden na końcu.
Efekt jest jednak kapitalny i myślę, że jeszcze takie kwiatysie powstaną, tylko z jakiegoś mocniejszego papieru.
A z całkiem innej beczki - to już chyba ostatni dzwonek na zapisy na rozdawnictwo z okazji tysięcznego postu, bośmy już radośnie dojechali do 999! :)
7 komentarzy:
ładniusi wyszedł :)
ślicznie ci wyszedł!;)
Pięęękny!!! Lecę i ja na kursik :)))
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju rozetki, chociaż jeszcze na żadną się nie odważyłam. A ten kwiatek jest uroczy...
Przepiękny Ci wyszedł! Zdolna z Ciebie ogrodniczka :)
Oooo, widze, że się dałas skusic:-) Wyszedł przepisowy! Ja tez zrobiłam dwa od razu z rozpędu i czekały na biurku, a dziś jeden zastosowałam, pokaz jutro. Fakt, z książkowymi kartkami trzeba się obchodzić delikatnie, ale nawet udało mi się mojego potuszować, ha!
Piękny, chyba też muszę się skusić!
Prześlij komentarz