Ząbek jest w toku, można powiedzieć, bo za tydzień mam iść jeszcze raz – ale, ku mojemu zdumieniu, nie boli po tym kanale nic a nic. Wczoraj łyknęłam jedną aspirynkę, a i to było trochę naciągane, bo myślę, że wytrzymałabym bez, ale musiałam iść na zebranie, więc tak na wszelki wypadek. Na dodatek dzisiaj zadzwoniła bardzo miła pani od dentysty kanalisty, tylko po to, żeby się dowiedzieć, jak się czuję. Niemożebyć. Szkoda, że nie przyjmują tam do zwykłego plombowania, bo bym się natentychmiast przepisała.
W toku jest również eksplodujące pudełko – mam postarzone w herbacie złote myśli o ogrodzie i kwiatach, mam przycięte bazy i część papieru do oklejania. Wczoraj niestety nie posunęłam się zbyt daleko, bo przywlokłam z zakładu dość spore zadanie domowe, które połknęło znienacka większość wieczoru.
Przyniosłam też dziś do pracy koszyk z wyprodukowanymi przez ostatnie kilka miesięcy kartkami, ale TA akurat jakoś chciała zostać w domu... Może po to, żeby skopiować ten dyzajn, bo jakoś przypadł mi do gustu.
3 komentarze:
Praca wre, jak widzę:-) Pudełko się zapowiada bujnie, herbaciany kolor przyjemnie starociowy i sielski nastroj wprowadza. A kartelucha do zliftowania koniecznie, bo bardzo nomen omen sympatyczna. Lubię bardzo takie koperkowe wzorki jak na tym papierze z górnej części.
p.s. catchy title z premedytacja zastosowany:-)
koperek zaiste rzadzi - wszelakie papiery botaniczne, szczegolnie takie podobne do starych rycin, sa bliskie mojemu sercu :)
Prześlij komentarz