poniedziałek, 12 grudnia 2011

1050. przedświąteczna atmosfera

Świąteczną atmosferę podkręciliśmy wczoraj za pomocą koncertu - wybraliśmy się w szóstkę, co nam się jeszcze chyba nigdy w kwestii muzyki nie zdarzyło. Fantastyczna muzyka Christmasowa, kolędy z najbardziej znanych - i utwory, których wcześniej nigdy nie słyszałam. No i można było śpiewać z chórem, a zaśpiew przez trzy tysiące osób (w przybliżeniu) naprawdę robi wrażenie.

Koncert zakończył się brawurowym Hallelujah z Mesjasza - podziwiam chór, że po dwóch godzinach występu miał w sobie tyle mocy. Fajnie jest budować sobie takie wspomnienia :)


Na kraftostole nie działo się zbyt wiele, bo pochłonęły mnie inne zajęcia, powstała jedynie malutka karteluszka dziękująca za pomoc koleżance z pracy (bez której nie rozplątałabym supła fakturowego, największego wyzwania w tym roku). Karteczka jest wielkości mniej więcej dwóch pudełek zapałczanych i składa się głównie ze ścinków.


A oprócz tego jedzie się z koksem komponentowym - zimny embossing na następną serię kartek.




W muzeum mamy zaległości, bo weekend przeleciał pędem... na sobotę zaplanowana była kartka wypiekowa. Wydrukowano ją na zwykłym półkredowym (?) kartonie, ale bardzo lubię się przyglądać temu zdjęciu, bo tyyyyyle na nim wszystkiego!


Na niedzielę zaś przypadła kartka artystyczno-religijna drukowana na grubszym kartonie udającym kanwę - niniejszym dziękujemy Leonardowi za urozmaicenie muzeum :)

1 komentarz:

biurkowa pisze...

Koncert... Tak o nim piszesz, że prawie go słyszę, to znaczy ten chór śpiewający z publicznością:) Wyembossowana Święta Rodzina - piękna. Taka kartka sama się broni, nawet bez dodatków. No i kartka wypiekowa z Twojego muzeum apetyczna:)